Prezydent Gorzowa Wielkopolskiego ogłosił: od 2026 roku posiadacze gorzowskiej karty mieszkańca będą mogli korzystać z komunikacji miejskiej bezpłatnie. To zgoła inne podejście od tego, jakie reprezentują władze Szczecina, które darmowej komunikacji dla mieszańców nie chcą, a wręcz przeciwnie: włodarze zdecydowali o podwyżkach biletów.
Prezydent Gorzowa Wielkopolskiego ogłosił przełomową decyzję, która już teraz budzi ogromne zainteresowanie mieszkańców i obserwatorów polityki samorządowej. Od 2026 roku posiadacze gorzowskiej karty mieszkańca będą mogli korzystać z komunikacji miejskiej bezpłatnie. By mieć taką kartę trzeba mieszkać i płacić podatki w Gorzowie Wlkp. Ten krok to element szerszej strategii na rzecz poprawy jakości życia w mieście oraz zachęcania do mieszkania w Gorzowie. Jak na tle tej decyzji wygląda sytuacja w Szczecinie, gdzie zamiast darmowych przejazdów wprowadzono podwyżki cen biletów?
– Decyzja wpisuje się w nasze starania, by Gorzów był miastem przyjaznym, dogodnym do życia dla jego mieszkańców. Podejmujemy tę decyzję jako pierwsze miasto wojewódzkie w Polsce – mówił na konferencji prasowej prezydent Gorzowa Wlkp. Jacek Wójcicki.
Z kolei wiceprezydent Szczecina, Łukasz Kadłubowski decyzję o podwyżce biletów w komunikacji miejskiej komentował na antenie radia Super FM:
– Podejmujemy odpowiedzialne, świadome i przemyślane. Ciężko mówić o „festiwalu podwyżek” gdy mówimy o podwyżkach na poziomie kilku złotych. A dla miasta będzie to kilkanaście lub kilkadziesiąt milionów złotych dodatkowego dochodu, który będziemy mogli przeznaczyć na przykład na poprawę funkcjonowania komunikacji miejskiej.
Dodajmy, że prócz podwyżek biletów w komunikacji miejskiej, Rada Miejska w Szczecinie głosami radnych Koalicji Obywatelskiej zdecydowała również o podwyżkach w Strefie Płatnego Parkowania. Wyższe stawki opłat mają obowiązywać już od 2025 roku.
Gorzów postawił na mieszkańców
Władze Gorzowa argumentują, że wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej dla posiadaczy karty mieszkańca to nie tylko gest wobec lokalnej społeczności, ale też strategiczna inwestycja w przyszłość miasta. Gorzów nie jest pierwszym takim miastem: bezpłatna komunikacja funkcjonuje już w Kaliszu, Ostrołęce, Starachowicach, Lubinie, Szczecinku, Bolesławcu, Żorach, Otwocku czy Mińsku Mazowieckim. W Europie taki model komunikacji sprawdza się w Luksemburgu, czy też w stolicy Estonii, Tallinie – tu od 2013 roku wszyscy obywatele zameldowani w mieście mogą korzystać z autobusów i pociągów za darmo.
Co ciekawe, Gorzów inwestuje również w nowoczesny tabor: niedawno Miejski Zakład Komunikacji ogłosił przetarg na zakup siedmiu elektrycznych autobusów miejskich. Nowe pojazdy będą wyposażone w najnowocześniejsze systemy, w tym w systemy odzyskiwania energii podczas hamowania.
Szczecin idzie w przeciwnym kierunku
Podczas gdy Gorzów inwestuje w darmową komunikację, włodarze Szczecina podjęli decyzję o podwyżce cen biletów komunikacji miejskiej. Zamiast ułatwiać dostęp do transportu publicznego, mieszkańcy Szczecina muszą liczyć się z większymi wydatkami na przejazdy. Argumentem władz jest rosnący koszt utrzymania infrastruktury oraz konieczność modernizacji taboru.
Decyzja ta budzi kontrowersje, szczególnie w kontekście innych inwestycji miejskich. Krytycy podkreślają, że wyższe ceny biletów mogą zniechęcić mieszkańców do korzystania z komunikacji miejskiej, co przełoży się na większe natężenie ruchu samochodowego i pogorszenie jakości powietrza w mieście.
Czy Szczecin może podążyć śladami Gorzowa i wprowadzić darmową komunikację miejską? Na razie nic na to nie wskazuje. Jednak przykłady innych miast pokazują, że takie inwestycje mogą przynosić wymierne korzyści. Decyzje w tej sprawie zależą od woli politycznej, ale też od środków finansowych i strategii rozwoju miasta.
Nie ma wątpliwości: samorządy cierpią na brak pieniędzy, w miejskich kasach ich brakuje – Szczecin wyjątkiem tu nie jest. Mieszkańcy natomiast mają prawo oczekiwać, że ich potrzeby będą traktowane priorytetowo. W czasach, gdy rośnie świadomość ekologiczna i potrzeba zmniejszenia emisji spalin, transport publiczny powinien być bardziej dostępny, ale czy droższy?






