Jeszcze kilkadziesiąt lat temu lis kojarzył się wyłącznie z lasem, polną drogą czy nocnym polowaniem na kury w wiejskiej zagrodzie. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. W wielu polskich miastach można spotkać te zwierzęta tuż obok bloków, na osiedlowych trawnikach, a nawet w parkach w samym centrum. Lisy nie tylko przeżywają w mieście – one świetnie się w nim odnajdują.
Powodów jest kilka. Po pierwsze – łatwość zdobywania pożywienia. Śmietniki, resztki jedzenia zostawiane przez ludzi czy dokarmianie przez niektórych mieszkańców sprawiają, że lisy nie muszą już polować w tradycyjny sposób. Po drugie – w miastach mają mniej naturalnych wrogów. Nie grożą im duże drapieżniki, a ruch samochodowy, choć stanowi zagrożenie, nie jest w stanie zatrzymać procesów adaptacyjnych.
Obecność dzikich zwierząt w sąsiedztwie budzi emocje. Z jednej strony lisy bywają nosicielami wścieklizny, choć w Polsce prowadzone są od lat skuteczne programy szczepień, które ograniczyły to ryzyko niemal do zera. Mogą też być nosicielami pasożytów groźnych dla człowieka i zwierząt domowych. Zdarza się również, że ich obecność wywołuje obawy o bezpieczeństwo dzieci czy psów i kotów. W praktyce lisy unikają kontaktu z człowiekiem – są ostrożne i wolą korzystać z odpadków niż konfrontować się z mieszkańcami.
Z drugiej strony, lisy w miastach spełniają bardzo ważną rolę. To naturalni regulatorzy liczebności gryzoni – przede wszystkim szczurów i myszy. Tam, gdzie lisów jest więcej, problem z plagą tych zwierząt staje się mniejszy. W tym sensie lis może być sojusznikiem człowieka w walce o czystość i bezpieczeństwo miejskiej przestrzeni.
Przyroda coraz częściej przenika do miast, a lisy są jednym z najbardziej widocznych przykładów tego zjawiska. Obok nich w miejskim krajobrazie zadomowiły się kuny, sarny, a nawet dziki. To znak, że zwierzęta uczą się żyć w środowisku zmienionym przez człowieka i adaptują się do nowych warunków.
Najważniejsze jest zachowanie zdrowego rozsądku. Nie dokarmiać lisów, nie próbować ich oswajać, nie zostawiać łatwo dostępnych resztek jedzenia w altankach śmietnikowych. Wtedy ich obecność będzie neutralna – a nawet pożyteczna.






