niedziela, 9 listopada, 2025
spot_imgspot_img
spot_img

Najpopularniejsze

Zobacz również...

Ministra z Pomorza Zachodniego do „odstrzału”? Kotula traci resort

Zbliżająca się rekonstrukcja rządu oznacza zmiany nie tylko personalne, ale i strukturalne. Wśród nazwisk, które pojawiają się w kontekście utraty stanowisk, jest Katarzyna Kotula – ministra ds. równości, posłanka z Pomorza Zachodniego. Choć Kotula pożegna się z funkcją w Kancelarii Premiera, według doniesień medialnych nie zniknie z rządowych struktur – ma objąć stanowisko wiceministra w innym resorcie.

Planowana na drugą połowę lipca rekonstrukcja rządu obejmie najprawdopodobniej trzy ministry: Katarzynę Kotulę, Adrianę Porowską (minister ds. społeczeństwa obywatelskiego) oraz Marzenę Okłę-Drewnowicz (minister ds. polityki senioralnej). Choć początkowo mówiło się o szerokim przetasowaniu, ostateczny zakres zmian ma być ograniczony. Decyzje zapadną najpewniej podczas posiedzenia Sejmu w dniach 22–25 lipca.

Kotula, która w rządzie Donalda Tuska pełniła funkcję ministry ds. równego traktowania, była jedną z nielicznych przedstawicielek Lewicy z Pomorza Zachodniego na eksponowanym stanowisku. Jej odejście z KPRM to cios dla regionalnych struktur Lewicy, choć jak podkreślają dziennikarze TVN24, polityczka najprawdopodobniej zostanie przesunięta na stanowisko wiceministra w innym resorcie.

Zmiany te są częścią szerszego planu reorganizacji rządu, który zakłada nie tylko personalne roszady, ale również powstanie dwóch nowych „superresortów”. Jeden z nich – resort gospodarki – ma objąć obecny minister finansów Andrzej Domański. Drugi, dotyczący energii, wciąż pozostaje przedmiotem rozmów koalicyjnych, a o wpływy w nim zabiega PSL.

W tle rekonstrukcji toczy się też walka o wpływy wewnątrz poszczególnych ugrupowań. Szczególnie uważnie obserwowany jest ruch Krzysztofa Gawkowskiego – obecnego wicepremiera i ministra cyfryzacji. Jego pozostanie na dotychczasowych stanowiskach może mieć kluczowe znaczenie w kontekście jesiennych wyborów w Lewicy.

Reorganizacja kompetencji dotknie także resort klimatu. Obecnie kieruje nim Paulina Hennig-Kloska, ale coraz bardziej realny wydaje się scenariusz, w którym kompetencje związane z energetyką zostaną wyłączone i przekazane nowemu ministerstwu. Hennig-Kloska miałaby pozostać odpowiedzialna za środowisko i lasy.

Choć rekonstrukcja może nie być spektakularna pod względem liczby zmian, to jej konsekwencje będą odczuwalne. Zarówno dla poszczególnych ugrupowań koalicyjnych, jak i dla regionów, które – jak Pomorze Zachodnie – mogą stracić jedną ze swoich głównych reprezentantek w rządzie.

Katarzyna Kotula kilka miesięcy temu była bohaterką „edukacyjnego skandalu”. Ministra ds. równości, przez lata była przedstawiana w oficjalnym biogramie Sejmu jako posiadaczka dyplomu magistra filologii angielskiej z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Informacja ta, pojawiająca się od 2019 roku na stronie sejmowej, została w styczniu 2025 roku podważona przez portal Telewizji Republika i potwierdzona przez rzeczniczkę UAM – Kotula wprawdzie studiowała na UAM w latach 2013–2017, ale pracy magisterskiej nie obroniła, zatem nie uzyskała tytułu magistra. Dopiero pod naciskiem mediów strona Sejmu została zaktualizowana – teraz znajduje się tam informacja, że posiada licencjat z filologii angielskiej, zdobyty na Collegium Balticum w Szczecinie.

W mediach społecznościowych Kotula wyjaśniła, że przerwała przygotowania pracy magisterskiej z powodu poważnej, nagłej choroby bliskiej jej osoby. Podkreśliła także, iż nigdy nie ubiegała się o stanowiska wymagające posiadania magistra, a udział w studiach magisterskich traktowała jako uzupełnienie wykształcenia. Dodała również, że wcześniejsze deklaracje – nawet z 2019 roku – dotyczące doktoratu były oparte na jej naukowych aspiracjach, ale formalnie nie podjęła żadnych obron.

Tłumaczenie to wydaje się irracjonalnie, zważywszy, że w 2019 roku ministra Kotula (polityczka pochodzi z Gryfina) na łamach Gazety Gryfińskiej przekonywała, że pisze doktorat:

– Piszę doktorat z neurojęzykoznawstwa i powiem szczerze, im głębiej w naukę, tym dalej od kościoła. To przeważyło – powiedziała wówczas gazecie.

Pomimo kontrowersji minister nie ustąpiła ze stanowiska, wskazując na przypadek podobny do sprawy historycznej dotyczącej szefa państwa – i podkreślając, że decyzje życiowe muszą być szanowane, zwłaszcza w kontekście zdrowia osób bliskich.

Popularne Artykuły