Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Mirosław Wróblewski zaapelował do minister edukacji Barbary Nowackiej o przedstawienie wyników analiz dotyczących stosowania monitoringu wizyjnego w szkołach. W ocenie szefa UODO obecne regulacje wymagają doprecyzowania, a część przepisów Prawa oświatowego powinna zostać zmieniona.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami decyzję o wprowadzeniu kamer w szkołach podejmuje dyrektor placówki. Wymagane jest przy tym uzgodnienie z organem prowadzącym, radą rodziców, radą pedagogiczną oraz samorządem uczniowskim. Ustawodawca przewidział także miejsca, w których monitoring jest zakazany. Należą do nich m.in. sale lekcyjne, gabinety pomocy psychologiczno-pedagogicznej, szatnie, przebieralnie i toalety.
Prezes UODO podkreśla, że każdorazowe wprowadzenie kamer w szkołach musi być poprzedzone szczegółową analizą. Monitoring – jako forma przetwarzania danych osobowych – jest rozwiązaniem inwazyjnym i nie powinien być stosowany automatycznie. Zdaniem Mirosława Wróblewskiego dyrektorzy szkół powinni ocenić, czy istnieją inne, mniej ingerujące w prywatność metody zapewnienia bezpieczeństwa uczniom i ochrony mienia.
Wróblewski zwrócił uwagę, że w miejscach szczególnie wrażliwych kamery powinny być wyposażone w dodatkowe środki techniczne uniemożliwiające identyfikację osób. W jego opinii konieczne jest doprecyzowanie przepisów Prawa oświatowego w zakresie wymagań technicznych dla monitoringu szkolnego.
Szef UODO poprosił minister Barbary Nowacką o udostępnienie wyników analiz prowadzonych przez resort edukacji w sprawie stosowania monitoringu w szkołach. Podkreślił także, że temat ten był wielokrotnie podejmowany przez Rzecznika Praw Obywatelskich, który również wskazywał na potrzebę ochrony praw uczniów.
Według UODO wprowadzanie monitoringu musi być rozwiązaniem proporcjonalnym i uzasadnionym, a przepisy powinny jednoznacznie określać granice ingerencji w prywatność dzieci i młodzieży.






