Główny argument: „Nie będzie można wędkować, a jeśli będą mogli to robić bez problemów tylko mieszkańcy Gminy Gryfino, to również nie będzie to dobrym rozwiązaniem”. Radni zarówno prawicy, jak i Koalicji Obywatelskiej mają podobne wątpliwości i póki co wydaje się, że polityczni przeciwnicy są zgodni – nie chcą Parku Narodowego Dolnej Odry w Gryfinie.
Pomysł utworzenia Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry budzi kontrowersje głównie wśród lokalnych polityków. Choć w teorii ochrona przyrody i uatrakcyjnianie turystyczne regionu powinny być priorytetem, w praktyce okazuje się, że nawet radni Koalicji Obywatelskiej, którzy kreują się jako ci, którzy opowiadają się za ekologicznymi inicjatywami, podchodzą do tego pomysłu z dużą ostrożnością. Co stoi za ich wątpliwościami?
Rozmawialiśmy z radnymi miejskimi gminy Gryfino – to wśród nich póki co jest największy opór wobec utworzenia parku narodowego. Jednym z kluczowych problemów, na które wskazują politycy, jest brak szeroko zakrojonej kampanii informacyjnej dotyczącej konsekwencji utworzenia parku.
– Nie będzie można wędkować, a jeśli będą mogli to robić bez problemów tylko mieszkańcy Gminy Gryfino, to również nie będzie to dobrym rozwiązaniem. Przecież tu przyjeżdżają ludzie z całej okolicy – powiedział nam Piotr Zwoliński, radny związany z burmistrzem Mieczysławem Sawarynem.
Kilku innych radnych, których pytaliśmy o park uważa, że zawodzi tu kampania informacyjna, której nie ma i przez to mieszkańcy mają prawo do wątpliwości. Przy tym, jak wskazuje nam jeden z radnych Koalicji Obywatelskiej, w Radzie Miasta znajdują się niedoświadczeni samorządowcy, którzy słuchają głosu mieszkańców, ale nie próbują z tymi głosami dyskutować czy wyjaśniać.
– Taki brak komunikacji sprawia, że w debacie pojawiają się domysły i obawy zamiast merytorycznej dyskusji – mówi jeden z radnych.
Choć początkowo wędkarze i rybacy sceptycznie podchodzili do pomysłu utworzenia parku narodowego, to po serii konstruktywnych rozmów udało się dojść do porozumienia z Ministerstwem Klimatu i Środowiska. Członkowie spółdzielni „Regalica” wspólnie z ministerstwem opracowali treść listu intencyjnego, który precyzuje ich rolę w tworzeniu i funkcjonowaniu Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Jeszcze rok temu ich stanowisko było jednoznacznie negatywne, jednak kolejne spotkania zmieniły perspektywę. Kluczowe okazało się merytoryczne podejście oraz otwartość na rzeczowy dialog, co pozwoliło wypracować rozwiązania uwzględniające interesy wszystkich stron.
Tymczasem radni wciąż utrzymują, że są przeciwni, ponieważ… przeciwni są wędkarze.
Jedność ponad podziałami?
W kwestii utworzenia parku narodowego radni PiS i KO wydają się mieć podobne stanowisko. Oba ugrupowania wykazują niechęć wobec tego pomysłu, choć przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej w swoich wypowiedziach unikają jednoznacznych deklaracji. Z jednej strony nie chcą otwarcie sprzeciwiać się inicjatywie, która mogłaby przynieść korzyści dla ochrony środowiska, z drugiej – nie są przekonani, że będzie to dobre rozwiązanie dla lokalnej społeczności. Wszystkie gryfińskie obozy polityczne, mając podobne podejście do inicjatywy, są krótkowzroczne. Dlaczego?
W obliczu tak dużego oporu ze strony gryfińskich polityków przyszłość Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry nie jest niepewna, on powstanie. Niewiadomą natomiast pozostaje jego kształt. Może się bowiem okazać, że park narodowy powstanie na terenie gminy Widuchowej, Kołbaskowa i Szczecina, a Gryfino zostanie pominięte. Tereny wspominanych gmin będą zadbane i doinwestowane, objęte ochroną. Na terenie gminy Gryfino stan infrastruktury pozostanie niezmienny, a trudno przypuszczać, że gmina sama podejmie się trudu uporządkowania tych terenów, skoro nie zrobiła tego przez dekady. I co najważniejsze: w przypadku „gryfińskiego sprzeciwu”, park narodowy nie obejmie terenu gminy i Gryfino jako jedyny samorząd nie dostanie specjalnie zaplanowanych na realizację zadania środków. W przypadku Gryfina w grę wchodzą miliony złotych.






