niedziela, 16 listopada, 2025
spot_imgspot_img
spot_img

Najpopularniejsze

Zobacz również...

Rekordowy deficyt w finansowaniu oświaty. Samorządy na granicy wydolności

Deficyt w finansowaniu oświaty w Polsce osiąga rekordowy poziom 50 miliardów złotych. Samorządy biją na alarm, ostrzegając, że sytuacja pogarsza się mimo wcześniejszych zapowiedzi rządu o systemowym wsparciu. Informacje te potwierdza Polska Agencja Prasowa (PAP), powołując się na analizę opublikowaną przez „Dziennik Gazetę Prawną”.

– Nie jest tajemnicą, że pieniądze z budżetu na zadania gminne, w tym na utrzymanie oświaty, od lat nie pokrywają faktycznych wydatków. Za rządów Prawa i Sprawiedliwości mieliśmy już 44 mld zł niedoszacowania oświaty z budżetu państwa. W ubiegłym roku ta dziura zmniejszyła się o 4 mld zł. Ale już w tym roku deficyt w oświacie powiększy się do rekordowych 50 mld zł – twierdzi w rozmowie z „DGP” Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich i ekspert ds. legislacyjnych.

Samorządy w pułapce

Na początku rządów Donalda Tuska samorządy z ostrożnym optymizmem przyjęły zwiększone środki na edukację. Jednak, jak informuje PAP, poprawa była odczuwalna tylko przez jeden rok. W 2025 roku obciążenia ponownie zaczęły rosnąć – głównie z powodu dodatkowych kosztów wynikających z podwyżek, odpraw i nagród jubileuszowych dla nauczycieli, a także zmian w sposobie naliczania godzin ponadwymiarowych.

Ministerstwo Finansów zapewnia, że wszystkie zwiększone wydatki dla nauczycieli zostaną wyrównane z rezerwy celowej. Jednak samorządowcy podchodzą do tych zapowiedzi z dużą rezerwą.

To nie wystarczy, bo problem jest systemowy – mówią zgodnie przedstawiciele miast i gmin. Ich zdaniem mechanizm finansowania edukacji wymaga gruntownej przebudowy, a nie doraźnych środków. Podkreślają też, że rezerwa celowa nie pokrywa wszystkich potrzeb i często trafia do budżetów z opóźnieniem.

Najbardziej narażone na skutki deficytu są małe i średnie gminy oraz powiaty (będące organem prowadzącym dla szkół średnich oraz branżowych), które nie mają rezerw finansowych i są zmuszone do ograniczania innych wydatków – np. na kulturę, transport lokalny czy pomoc społeczną – by pokryć koszty utrzymania szkół. Już teraz pojawiają się przypadki zamykania placówek, redukcji etatów, a nawet problemów z wypłatami wynagrodzeń dla pracowników oświaty.

Wiele może tu zmienić sprawa sądowa, zainicjowana przez władze Szczecina. przypomnijmy: w czerwcu 2025 roku, po niemal trzech latach od złożenia pozwu Miasto Szczecin rozpoczęło sądową batalię przeciwko Skarbowi Państwa w sprawie niedoszacowania subwencji oświatowej. Stawką jest 111 milionów złotych – kwota, którą samorząd wydał na dopłaty do wynagrodzeń nauczycieli w latach 2018–2020. Zdaniem władz miasta, środki te powinny były pochodzić z budżetu centralnego. To proces, który ma potencjał stać się punktem zwrotnym w sporach o finansowanie edukacji w Polsce.

 

Proces o subwencję oświatową w Szczecinie – precedens, który może wpłynąć na inne gminy

Popularne Artykuły