niedziela, 9 listopada, 2025
spot_imgspot_img
spot_img

Najpopularniejsze

Zobacz również...

Strzały do kota i przysmaki z igłami – fala przemocy wobec zwierząt w regionie

Kilka dni temu w Policach doszło do zdarzenia, które poruszyło mieszkańców – ktoś strzelał do kota z wiatrówki. Zwierzę zostało ranne, sprawca pozostaje nieznany. Z kolei w Szczecinie od miesięcy pojawiają się sygnały o innej formie przemocy wobec zwierząt – ktoś rozrzuca w miejscach spacerów z psami „przysmaki” naszpikowane igłami, czy gwoździami. To nie tylko realne zagrożenie dla życia i zdrowia zwierząt, ale także przerażający przykład dehumanizacji i nienawiści.

Nie trzeba kochać psów czy kotów. Można nie chcieć ich w domu, nie życzyć ich sobie w ogródku, mieć zastrzeżenia do nieodpowiedzialnych właścicieli. Ale świadome krzywdzenie bezbronnych zwierząt nie jest wyrazem poglądów – to przestępstwo. Polskie prawo mówi wyraźnie: za znęcanie się nad zwierzęciem grozi kara od trzech miesięcy do trzech lat więzienia, a w przypadku szczególnego okrucieństwa – nawet do pięciu lat. To nie są przepisy „na pokaz”. To fundament etycznego współżycia w społeczeństwie.

Największym problemem w walce z przemocą wobec zwierząt nie jest jednak brak przepisów, lecz brak reakcji. Wiele osób wie, widzi, podejrzewa – ale nie zgłasza. Bo nie ma dowodów, bo „to nie moja sprawa”, bo „nie chcę się mieszać”. Tymczasem właśnie to milczenie daje sprawcom poczucie bezkarności. Zgłaszanie takich zdarzeń – policji, straży miejskiej, lokalnym organizacjom prozwierzęcym – jest nie tylko prawem, ale obowiązkiem każdego, komu bliska jest jakakolwiek forma empatii.

Co gorsza, psycholodzy i kryminolodzy od lat wskazują, że przemoc wobec zwierząt bardzo często idzie w parze z innymi formami przemocy – domowej, seksualnej, psychicznej. Osoba, która potrafi z zimną krwią zranić kota czy podrzucać trutkę psom, nierzadko wcześniej lub później przenosi swoją agresję także na ludzi. Dlatego ignorowanie takich incydentów to nie tylko ciche przyzwolenie na okrucieństwo – to także realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszej wspólnoty.

Potrzebujemy zmiany – zarówno społecznej, jak i systemowej. Potrzebujemy większej świadomości, edukacji, ale też determinacji służb, by każda tego typu sprawa była traktowana poważnie. Potrzebujemy sądów, które nie będą bagatelizować „spraw o zwierzęta”, tylko widzieć w nich to, czym naprawdę są – sprawy o przemoc.

Dziś głosu ofiar nie słychać. Kot z raną po śrucie nie powie, kto do niego strzelał. Pies, który połknął przysmak z igłą, nie napisze zawiadomienia. To my, ludzie, musimy mówić w ich imieniu. Mamy do tego narzędzia, mamy obowiązek moralny i mamy prawo.

Nie odwracajmy wzroku. Reagujmy. Bo od tego, jak traktujemy najsłabszych, zaczyna się prawdziwa cywilizacja. I jeśli dziś przemilczymy cierpienie kota z Polic czy psa ze szczecińskiego parku, jutro obudzimy się w świecie, w którym empatia będzie słabością, a przemoc normą. A na to – nie wolno się godzić.

Popularne Artykuły