niedziela, 9 listopada, 2025
spot_imgspot_img
spot_img

Najpopularniejsze

Zobacz również...

Wilki Morskie szykują się do sezonu. W tej drużynie drzemie ogromny potencjał

Dziś w hali Netto Arena King Wilki Morskie Szczecin rozegrały sparing z czeską Slunetą Usti, drużyną z ekstraklasy naszych południowych sąsiadów. Wynik 80:59 na korzyść szczecinian mówi sam za siebie, ale nie on był w tym spotkaniu najważniejszy. Sparingi rządzą się swoimi prawami, jednak w grze Wilków można było dostrzec coś więcej niż tylko poprawnie zrealizowany plan kontrolnego meczu.

Już pierwsza „szczecińska” akcja meczu zakończyła się efektownym wsadem, dłonie same składały się do braw. To był pokaz energii, ambicji i charakteru. Zespół wszedł na parkiet tak, jakby od pierwszych minut chciał udowodnić, że buduje się tu drużyna gotowa nie tylko do walki o zwycięstwa, ale i do stworzenia widowiska, które porwie kibiców w nadchodzącym sezonie. I rzeczywiście – dawno w Szczecinie nie widziałem w Wilkach takiej determinacji, a przecież to dopiero przedsmak tego, co może nadejść.

Na parkiecie zabrakło dziś dwóch istotnych postaci – Przemysława Żołnierewicza i Tomasza Gielo. Obaj są z reprezentacją Polski, która właśnie awansowała do ćwierćfinału EuroBasketu. Ich nieobecność była widoczna tylko w protokole, bo na boisku drużyna poradziła sobie znakomicie. Co więcej, świadomość, że do tego młodego i pełnego pasji zespołu dołączą zawodnicy o takiej renomie, daje przedsmak naprawdę silnego kolektywu.

Na czym polega fenomen obecnych Wilków? W dużej mierze na chemii, która powoli oplata całą drużynę. Młodzi zawodnicy nie przychodzą na trening „odbębnić” godzin. Jak się dowiedziałem, pojawiają się na długo przed ich rozpoczęciem, a gdy reszta kończy, oni zostają i pracują indywidualnie. To nie jest rytuał, to styl życia. Ambicja aż bije z ich zachowania, a w sporcie profesjonalnym właśnie to często stanowi różnicę między poprawnym zawodnikiem a graczem, który potrafi odmieniać losy spotkań.

Taki zapał działa jak sygnał dla starszych, bardziej doświadczonych koszykarzy. Rywalizacja wewnętrzna w zespole nabiera intensywności, a przecież to ona podnosi poziom całej drużyny. Dziś można było dostrzec momenty, w których młodość spotykała się z doświadczeniem – i nie było w tym chaosu, a raczej naturalne uzupełnianie się elementów.

Oczywiście – to dopiero sparing. O sile drużyny nie świadczy jeden mecz, nawet wygrany przekonująco. Ale trudno nie dostrzec, że mamy do czynienia z jednym z najmłodszych zespołów w lidze, a w tej młodości kryje się ogromny potencjał. Jeżeli trener Maciej Majcherek znajdzie sposób, by ujarzmić tę energię i odpowiednio ukierunkować ambicje, możemy być świadkami wyjątkowego sezonu.

Popularne Artykuły